komputer się psuje, a ja jakoś wielce nie mam o czym pisać.
Ot, norma, przeszłam zapalenie kręgów, cholernie bolesna choroba, ale i'm fain right now. Pomagało wygrzewanie się przez dwa dni w łózku i ketonale we wszystkich możliwych postaciach: tabletki, maść i spray.
So! dziś jedziemy z ćwiartkami do mnie do Babci na grilla. Tj, sytuacja była taka, że nie miał kto się zająć psem, więc jadę ja, i zabieram dziewczyny do towarzystwa. Szkoda tylko, ze sarki nie będzie.Mam pewną teorię, ale nic głośno nie mówię.
Ostatnio, podczas wielkiej akcji pod tytułem: porządki w szafie, wygrzebałyśmy z Mamą stare spodnie taty. Skórzane :D. Tata często zakładał je na koncerty swojego zespołu. Co dziwniejsze, będąc w wieku lat 19-20 miał tak samo szerokie biodra, jak ja... xD
oczywiście nie moglyśmy się powstrzymać, czasami mam wrażenie że jestem aż zbyt podobna do mamy, pod względem charakteru:
z całkiem innej beczki: Planujemy remont kuchni, wiec szukamy firmy robiącej meble na wymiar. Każda z nich ma oczywiście inną wizję i projekt. Mój natomiast wygląda tak:
Jest parę rzeczy do zmiany [np brak szafki nad lodówką, o czym dopiero dziś mnie poimformowała Mam], ale ogólnie jest całkiem dobry. i wygląda profesjonalnie! :D
Nastrój: Dobry, dobry.
Słuchane: piosenki z DDR [wspominałam, ze kupiłam sobie matę? xD']
Czytane: Skończyłam sagę o wampiiirach Stephanie Mayer
+Oglądane: film Lektor z ćwiartkami, a za chwilę będę oglądać housa. I mam zamiar ściągnąć formulę 17 ^^.
moje wakacje zaczęły się w poprzednią niedzielę, o 5 nad ranem, kiedy to wyruszyliśmy w ponad 600kilometrową trasę.
Jechaliśmy przez Niemcy, więc cieliśmy 140-160/h. u kresu podrózy widok mieliśmy piękny:
W końcu byliśmy na miejscu! Zaskoczeni urodą tego miejsca, nie mogliśmy zejść z plaży, ale głód nas ściągnął ;]. Wieczorem spotkałam się z Kasią - na to czekałam całą podróż!
Z Łukaszem - Kasiowym bratem.
Kasia-doll and Chi-doll :3
Nastepnego dnia, niestety nie było pogody. [taa, to był dzień z pogodą Kaśki x3] byliśmy więc rodzinnym spacerze, brzegiem morza. Wiało okropnie, ale za to fale były świetne do fotografowania.
o, hi łabędź!
posejdon ;D
Mama i Tata
Kolejne dni upływały pod znakiem skakania po falach zamiennie z leżeniem na kocu i grą w siatkę na plaży razem z mamą albo Kasią i Łukaszem.
widok z naszego tarasu
Wieczorem natomiast chodziliśmy na miasto, graliśmy w DDR, Tekkena, zajmowaliśmy się oglądaniem zachodów słońca, i oczywiście robieniem zdjęć ^^.
reklama płynu do naczyń x3
jedne z moich ulubionych zdjęć:
W piątek wieczorem poszliśmy na karaoke. Biedny łukasz, nudził się. Za to my dwie śpiewałyśmy like crazy x3 Było świetnie!
narazie tyle, jeśli chodzi o aktualizację. Wyjeżdzam na parę dni do babci, gdzie nie będę miała dostępu do neta. Za to pewnie będziecie się mogli spodziewać ciekawych zdjęć z mojego spóźniono-imieninowego grilla.
see ya!
Nastrój: Świetny, a po odwiedzinach moich ćwiartek jeszcze lepszy :D
Słuchane: pink i komar [dawałam to tutaj? xp]; odgłos wiatraka, bo mi duszno ._.
Czytane: nowe książki do koreańskiego <3
Oglądane: taki jakiś śmieszny film, gdzie się kolesiowi dom na głowę sypał...