czwartek, 4 lutego 2010

World of goo


Czyli glutki :D

Fajna gierka, wciągająca, dobra na nudę ;] I przede wszystkim prześmieszna xD 

Ogólnym sensem jest to, żeby łączyć glutki tak, by dosięgnęły do rury. O ile w pierwszych planszach jest to banalne, to dalej... są pewne utrudnienia. trzeba zaznaczyć, ze glutki są różne i mają różne właściwości: białe mają jedno przyłączenie, zielone można wielokrotnie łączyć i rozłączać, czerwone z brązowymi łączeniami są łatwopalne, itd. W grze potrzeba trochę wysilić szare komórki, głównie ze względu na występujące tam prawa fizyki ;] 

Gra dzieli się na 5 rozdziałów, reprezentujących pory roku + epilog. Łącznie wszystkich plansz jest 48. [informacje z http://www.korporacjagoo.pl/aboutgame.php]

Ja przeszłam wszystko ^^ polecam, kto się ze mną zmierzy? ^^


Nastrój: Dobry

Słuchane: Sośki wciąż

Czytane: Lalka

+Oglądane: o właśnie! Anioly i Demony - pewnie skrobnę cos o tym ;]

poniedziałek, 1 lutego 2010

actual...

Zdecydowanie zaniedbałam bloga... eh. Dwa tygodnie z hakiem, sorki ^^'.

23.01.10

Wrocław z Bartkiem ^^ Byliśmy w kinie na Sherlocku... polecam, fajny humor, aktorzy bardzo dobrze dobrani, taki film na odpoczynek ;] Zainteresowanych odsyłam do filmweb

Jednakże przed seansem poszliśmy do "ohh sushi bar" [co za nazwa, w ogóle...] na kimchi. Zamówiliśmy spicy kimchi soup... była naprawę "spicy" XD ja prawie płakałam nad tą małą miseczką! Pomijając tłuste mięsko i to, jakie później musieliśmy mieć oddechy... smakowało mi ^^ wreszcie miałam okazję spróbować tego, co Koreańczycy jedzą praktycznie na codzień, nie zawiodłam się. To zresztą nie był mój pierwszy kontakt z tą kuchnią [pierwszy jednak w restauracji] Wcześniej miałam okazję spróbować ramyeon, czyli naszej zupki chińskiej, jednak w wydaniu koreańskim, makaron oraz przyprawy, całkowicie oczywiście inne od tych dodawanych do naszych vifonów. Wielbiciele Japonii znają tą potrawę pod nazwą "ramen", często zresztą przedstawianą w anime :]

oprócz tego, próbowałam tradycyjnego napoju Misutgaru (미숫가루 ), który jest proszkiem z ryżu, orzechów i zbóż, który wsypuje się do zimnego mleka i miesza. To jest przepyszne! bardzo orzeźwiające ^^ Mam jeszcze tylko jedną saszetkę, będę musiała poprosić Seohee o dokładkę... koniecznie. 

Ostatnie dwa tygodnie obfitowały w sprawdziany i kartkówki. Co gorsza, po feriach wcale nie zapowiada się lepiej... To tylko dwa tygodnie wolnego, szybko miną. Tym bardziej, jeśli będę się lenić tak, jak to robię do tej pory. Zamierzam jednak wykorzystać ten czas żeby nauczyć się do końca Genie, przeczytać Lalkę, schudnąć [._.], ale przede wszystkim chcę robić to, na co nie mam czasu podczas normalnego tygodnia - chcę się spotykać ze znajomymi ^_^. 

W ostatnią sobotę oglądaliśmy "Skazani na Shawshank". Kolejny film, który mnie zachwycił. Nie bez powodu znajduje się na pierwszym miejscu w top100 na filweb ^^ [wyrocznia... :P] Jest pełen niespodzianek, i trochę nieprzewidywalny. Szczególnie podobała mi się rola Freemana, którego kojarzę z "Bruca Wszechmogącego". Kopanie tunelu tym maleńkim młotkiem i przeprawa przez kanalizację... czego by człowiek nie zrobił, by znowu być wolnym ;]

A dziś skończyłam nareszcie oglądanie anime: Death Note. hah, zakończenie powala :D nie chcę spoilerować, ale te potyczki pomiędzy L a N... wow. Chciałabym mieć taką zdolność dedukcji... momentami czułam się glupia xD

Wracając do ferii. Mam zamiar zakończyć je konwentem "Chapter 1: love", który odbędzie się we Wrocławiu ;] Aa, nie mogę się doczekać! Miałam ambitny plan wzięcia udziału w cosplayu, ale nic nie zdołałam wymyślić. następnym razem...

za to na pewno można się spodziewać obszernej notki ze zdjęciami z konwentu. Ale to dopiero za dwa tygodnie ;] Zdradzę tylko tyle, że postaram się być tak słodka, jak to możliwe... :D


Na koniec muzyka. Sośki wydały nowy album, aa! Jest super *,* a najlepsza oczywiście piosenka tytulowa... "oh". no i teledysk... niektórzy mają dziwne odruchy jak go widzą [siadanie po turecku, wgapianie się w monitor z usmiechem] *macha*. Mówiąc szczerze, jest genialny. Tylko te ich chude nóżki mnie demotywują... 

Oh, oh, oh, oh ppa reul saranghae,

ah, ah, ah, ah, manhi manhi hae!

Jeszcze, z tej samej płyty, Show Show Show - live. Jakie gorące sośki... :D

Okej, no to tradycyjnie:

Nastrój: Całkiem niezły ^^

Czytane: Lalka i Facts about Korea

Słuchane: SNSD cały czas, przerywane bangami. 

+Oglądane: o tym w notce...

Chi~