czwartek, 23 lipca 2009

Day with pain.


Dzień upłynął pod znakiem jednego wielkiego skręcania się z bólu brzucha. Już teraz wiem, dlaczego House jest taki zgryźliwy, też bym była, jakby mnie tak nachrzaniało cały czas. Szczęśliwie, to tylko parę dni. Ale, cholera, dlaczego nie działają na mnie żadne painkillersy? ._. zjadłam tramal, no-spę, 2 paracetamole i ibuprom. Chyba przydało by się to "coś" co dawali mi w szpitalu, po operacji stopy - mama dziś wspomniała, ze to było z pogranicza narkotyku, kul ^o^ Już wiem, dlaczego miałam takie paranoiczne sny :D

Co do remontu - jutro malowanie. Wybrałam tez kanapę i jej pokrycie, zamawiamy we wtorek. Ludzie. Czemu Przyszły tydzień jest dopiero w przyszłym tygodniu? ^^'

Ah, i muszę wspomnieć! zakochałam sie w tej piosenceee!
[dzięki Raff! <3]

a na koniec tekst dnia dzisiejszego:

Ja spoglądając na tatę niezdarnie nakładającego knauf na ścianę: Jak na ciebie patrzę, to... *specjalnie zawieszenie głosu*
Tata odwracając się: aż chcesz wysłać esemesa o treści "pomagam"?
jebłam XD

tym pozytywnym akcentem kończę dzisiejszą notkę.
soł, joł!

2 komentarze:

  1. A proszę Cię bardzo kochana^^ w kółko słucham albo Genie albo piosenkę Namie Amuro ,,Do me more",ale cóż,mam chyba w sobie coś z fetyszystki >o<

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa, świetna piosenka!:D:D

    OdpowiedzUsuń